Drodzy! Zdecydowałem się założyć ten blog (za zgodą Julka) żeby móc Was informować na bieżąco o Jego stanie. Dostajemy od Was miliardy wiadomości ze wsparciem, za które bardzo serdecznie dziękujemy. To bardzo nam pomaga! Jednocześnie wszyscy pytacie o aktualne informacje. Niestety nie jesteśmy w stanie Wam wszystkim odpowiadać, dlatego będę publikował tu.
Myślę, że ten blog będzie dla mnie pełnił, poza funkcją informacyjną, także autoterapeutyczną, dlatego na pewno pojawią się tu też wpisy, w których dam upust swoim emocjom... To jeden z wielu sposobów radzenia sobie z tym co się dzieje wokół mnie. Blog ojca, który potrzebuje nieprzebrane ilości siły do walki o zdrowie ukochanego Syna...

poniedziałek, 4 listopada 2024

Zbiórka już za chwilę!

 Zanim przejdę do głównego tematu wpisu, szybki raport :) 

Współpacjent- pan Krzysztof okazał się bardzo fajnym gościem. Spokojny, bezkonfliktowy, pogodny. Wydaje się, że panowie całkiem dobrze się razem czują, Julek bardzo szybko się przestawił i wydaje się, że to, że nie jest sam na sali nie stanowi dla Niego dużego problemu. Tyle tylko, że w przypadku odwiedzin (już sie nie da przychodzić w więcej niż 2 osoby) jest naprawdę ciasno i jeżeli nie ma możliwości posadzić Julka na wózek i wyjść na spacer, lub chociaż posiedzieć na korytarzu szpitalnym, to prywatność jest bardzo ograniczona. Ale cóż... do luksusu się człowiek szybko przyzwyczaja, przecież na początku nie było mowy o indywidualnej sali, a był w takiej prawie 3 miesiące - staramy się to traktować jako bonus :) 

Anonsuję, natomiast, zrzutkę, która już jest na etapie weryfikacji i ostatnich szlifów. Jak tylko zawiśnie oficjalnie będę w każdym poście wrzucał link, przypominał i prosił. NFZ zajmuje się Julkiem już tylko do końca listopada... 

A tymczasem fotka z sobotniego spaceru bratersko-tatowego :) 



środa, 30 października 2024

Współpacjent

 No niestety, skończyły się luksusy. Julkowi dokwaterowali drugiego pacjenta. Podobno jest całkiem spoko, ale też jest na bardzo dużym łóżku i podobno w sali już się nie da ruszyć. Nie udało mi się już wieczorem do Julka dodzwonić, więc nie wiem jak tam się ogarniają razem, ale jutro się wbijam i zobaczę na własne oczy. 

No i teraz już odwiedziny w więcej niż 2 osoby raczej nie będą możliwe, chyba, że przy okazji spaceru. 

A zdjęcie z poniedziałkowego spaceru :) 



poniedziałek, 28 października 2024

Wracamy do blogowania!

 Kochani, przepraszam za taaak długą przerwę, ale trochę się u mnie działo... 

Obiecuję, że dołożę wszelkich starań, żeby takie dziury w doniesieniach już się nie pojawiały. Zwłaszcza, że dostaję od Was wiadomości z pytaniami, czy na pewno wszystko OK... 

Właściwie nie bardzo jest o czym pisać, bo dni są bardzo podobne i nie ma żadnych nagłych zwrotów akcji. Julek ćwiczy dzielnie, dochodzą nowe ćwiczenia, potrafi coraz lepiej sobie radzić, zakres ruchów powolutku się poszerza. Dobry humor dopisuje.

Korzystamy z cały czas ładnej pogody i dużo spacerujemy. 

W międzyczasie przyszedł do Julka (już drugi raz) Jacek Kicman (z lodami!) - Nauczyciel kontrabasu ze szkoły podstawowej - ta wizyta bardzo, bardzo, bardzo Jula ucieszyła. 




No i chyba tyle.