Tatuś kulinarnie poszalał, ale niestety zapomniał, że Synuś nie lubi ogórka. No i zamiast polędwiczek z salsą mango (w której oprócz wielu innych rzeczy był zielony ogórek) musiał zjeść suche polędwiczki z ryżem. Pech... Piątek, trzynastego :)
Za to jednak się udało tak zmienić plany, żeby być u Julka trochę dłużej (dziękuję, Agnieszko :*)!
Dzięki temu zrobiliśmy posadzenie na wózek i wycieczkę po piętrze, W sumie siedział ponad godzinę w pionie i ani razu Mu się słabo nie zrobiło. Pilelęgniarka powiedziała, że pewnie w przyszłym tygodniu na dwór wyjdziemy!!! Byle nie padało :)
A tu zdjęcie z pierwszego objazdu :)
Uściski dla szanownych Panów!!! MamOla :)
OdpowiedzUsuńBrawo Julek! I.N.
OdpowiedzUsuńCudownie czytać o tych wszystkich postępach i widzieć Julka w pionie! Tak trzymać! ❤️
OdpowiedzUsuńDzięki za krzepiące wieści! (Deszczu opamiętaj się! w porę!) HB
OdpowiedzUsuńOoo jak szybko czupryna odrasta 🙂 Już elegancki jeżyk jakiego pamiętam zwykle u Taty Julka 🙃 Pogoda ma wrócić akurat, więc spacer outside będzie na pewno udany. Miłego weekendu Julek c. Viola
OdpowiedzUsuńNabieraj sił, Julek! Trzymam kciuki za spacery napowietrzne! 💚 Weronika
OdpowiedzUsuńSuper! Brawo! Julek pozdrawiam ciepło Marysia
OdpowiedzUsuń